22.08.2022

Ukraiński komandos o wojnie, zabitych kolegach, walce do końca, ataku na Krym, przyjaźni z Polską

Na froncie jest czarne i białe. Jest życie i jest śmierć. Nie ma miejsca na uczucia, nieporozumienia. Znasz swoja robotę i żyjesz, jakby to miał być Twój ostatni dzień. Nie myślisz o śmierci, myślisz o życiu – opowiada Taras – komandos z Ukrainy w rozmowie z Igorem Janke.

W jego oddziale są biznesmeni, murarze, ludzie z różnych warstw społecznych. Ta wojna, sprawiła, że ludzie zjednoczyli się we wspólnej sprawie. Wszyscy są jak jedna rodzina. Armia ukraińska to prawie milion żołnierzy, którzy są przygotowani do walki, tylko nie wystarcza sprzętu do tej walki.
Prawie cała rodzina Tarasa uczestniczy w walkach, aktualnie dwie osoby są ranne. W swojej książce telefonicznej do dzisiaj ma numery kolegów z 2014 r., których już nie ma. Nie usuwa ich. Trzyma je, by wspominać, bo póki żyje pamięć, to i oni żyją.
Taras jest wdzięczny zwykłym ludziom w Ukrainie i w Polsce, za zbiórki, dzięki którym wspomagają ukraińskie wojsko. Za to jak walczą z Rosją, bo dzisiaj ta walka, to walka dobra ze złem. To walka za demokrację na całym świecie – stwierdza.
Komandos opowiada o tym, że musi zakrywać twarz, ze względów bezpieczeństwa. Przeprowadza operacje na terenach zamieszkałych przez ludność wspierającą Rosjan, nie może pokazywać swojej twarzy, żeby nie zostać wydanym. Przy sobie ma turnikiety, noże, 9-10 magazynków oraz karabin M4. Ukraina dzisiaj przechodzi na natowskie standardy.
– Myślę, że po tej walce, kiedy będziemy w tej walce zwycięzcą, to już NATO przyjdzie do nas, a nie my do NATO – podsumowuje.
Jak działa partyzantka na terenach okupowanych? Jak wyglądała ukraińska armia w 2014 r. – czy jest duża różnica między tym jak było wtedy, jaki był sprzęt i wyszkolenie, a sytuacją dzisiaj? Jak wygląda codzienna walka? Życie na froncie?

Dołącz do grona Patronów Układu otwartego w serwisie Patronite.pl.