23.09.2022

Wojna może skończyć się latem przyszłego roku. Mobilizacja to gest rozpaczy Putin

Ukraińska armia jest dziś zupełnie inna niż pół roku temu, progres jest ogromny. To armia, która ma potencjał do kontrofensywy, żeby osiągać kolejne sukcesy. Mamy mnóstwo kierunków, gdzie to może się wydarzyć stwierdza słynny ukraiński dziennikarz Illia Ponomarenko z portalu Kyiv Independent, który na miejscu zajmuje się relacjonowaniem działań wojennych.

– Ogłoszona przez Putina mobilizacja, to gest rozpaczy dlatego, że to krok którego próbował uniknąć od wielu miesięcy. To stało się dlatego, że Rosja od początku miała za mało sił dla takiej akcji jak podbój Ukrainy. Rosjanie politycznie, ekonomicznie i gospodarczo nie mogli sobie pozwolić na zawładnięcie Ukrainą . Bali się tego, mobilizacja to ryzyko polityczne, dlatego pojawiła się taka ukryta mobilizacja. Nie uważam, że jakakolwiek mobilizacja jest w stanie uratować Rosję, nie sądzę że dzięki temu będą mogli wygrać z Ukrainą.

Gość stwierdza, że jego zdaniem nie ma co oczekiwać na jakiś bunt elit, rewolucje wewnętrzną w Rosji. Na początku na Ukrainie też myślano, że coś takiego się wydarzy, ale to nie jest możliwe w Rosji. Musimy wygrać na polu walki, Rosja powinna być pozbawiona możliwości dalej być w tej wojnie, atakować, anektować. Dopiero, gdy Rosja straci taki potencjał, to otworzy możliwość jakichkolwiek negocjacji z Rosją.

– Wiosną będzie najważniejszy czas i może latem następnego roku doprowadzimy do sytuacji kiedy będziemy mogli mówić o zwycięstwie Ukrainy. Podkreślam to jako scenariusz optymistyczno-realistyczny, on ma swoją logikę i jest możliwy, jeżeli siły zbrojne Ukrainy będą kontynuowały taką, a nie inną politykę, jeżeli będzie dostarczany sprzęt i broń z zachodu.

Czy groźba użycia broni jądrowej może wystraszyć zachód, który będzie naciskać żeby doszło do negocjacji? Na ile jest potencjał do buntu w najbliższym otoczeniu osób Putina?

Dołącz do grona Patronów Układu otwartego w serwisie Patronite.pl.