Reparacje. Niemcy i pamięć o polskich ofiarach.
Pierwsza reakcja Niemiec na publikację polskiego raportu o szkodach wojennych była zdecydowanie negatywna. Reakcją urzędową była krótka wypowiedź oznajmiająca, że temat reparacji, nadal uważany jest za zamknięty. Natomiast w tekstach publicystycznych pojawiają się wzmianki, w których zwraca się uwagę na moralny dług państwa niemieckiego oraz pytanie o przyczynę tego, że państwo polskie nie otrzymało żadnych odszkodowań - stwierdza Hanna Radziejowska, Szefowa Instytutu Pileckiego w Berlinie.
Obserwujemy w Niemczech trzy reakcje po opublikowaniu raportu.
Po pierwsze temat odszkodowań jest uznany jako czysto polityczna zagrywka związana z wyborami. Jest graniem na resentymencie niemieckim, który jest bardzo mocno podbijany przez partię rządzącą.
Druga sprawa to podniesienie argumentu, że jeżeli pojawia się wątek reparacji i podważa się dokumenty, które były w latach 50-tych wielokrotnie potwierdzane i sprawdzone pod względem prawnym, to Polska podważając to, podważa cały porządek powojenny, w tym granicę między Polską i Niemcami.
Po trzecie, niektórzy uznają, że podnoszenie tematu reparacji pozbawia stronę niemiecką możliwości, aby wesprzeć Polskę w projektach odbudowy, np. Pałacu Saskiego, czy stworzenia specjalnego funduszu dla ofiar niemieckiej okupacji.
– Na głębsze refleksje jest moim zdaniem w Niemczech za wcześnie. Gdzieś na marginesie pojawiają się informacje, że Niemcy może za mało wiedzą, że trzeba to zmienić, ale to nie są konkrety. To wymaga czasu i moim zdaniem, jeżeli ten raport będzie dalej opowiadany i będą dyskusje na jego temat, to coś może się zmienić. To jest jakaś rzeczywistość, którą trzeba przyjąć, przyznać, że miała ona miejsce.
Czy wszyscy obywatele Niemiec są jednoznacznie przeciwni powrotowi tematu reparacji? Co znajduje się w niemieckich podręcznikach na temat II Wojny Światowej w kontekście Polski? Czy opublikowany raport może mieć wpływ na wzrost świadomości Niemców?
Dołącz do grona Patronów Układu otwartego w serwisie Patronite.pl.