28.10.2022

Łukaszenka nie chce iść na dno z Putinem

Białoruś jest współagresorem, choć wydaje się, że jej przywódca  daleki  jest od wysłania swojego wojska na Ukrainę. Aktualnie Łukaszenka „tylko” przyjmuje wojska rosyjskie, co ciekawe - zasłaniając się zagrożeniem z NATO, a nie z Ukrainy. Czy po wojnie Putin będzie dla niego nadal silnym sojusznikiem? Łukaszenka już teraz zaczyna w to wątpić – Anna Maria Dyner, analityczka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w rozmowie z Igorem Janke w Układzie Otwartym.

– Alaksandr Łukaszenka miał swoją szansę na zmianę dzisiejszej sytuacji 2 lata temu podczas wyborów – zmarnował ją. Gdyby  otworzył się na dialog z własnym społeczeństwem, ze Swiatłaną Cichanouską, a nie dzwonił w panice do Putina – miałby otwartą drogę na Zachód. Wybrał jednak „telefon do przyjaciela”.

– Dzisiaj w ramach formowania Regionalnego Zgrupowania Wojsk Białorusi i Rosji zgadza się na przyjęcie w sumie 10.000 rosyjskich żołnierzy, których kompleksowo obsłuży i wyszkoli – większość stanowią osoby z nowej mobilizacji.

– Kiedy Łukaszenka mówi o NATO, myśli o Polsce i Litwie, kiedy Putin mówi o NATO, myśli przede wszystkim o Stamach Zjednoczonych.

– Łukaszenka zdaje sobie sprawę, że ani Polska, ani Litwa wbrew propagandzie rosyjskiej nie ma zapędów imperialistycznych względem zachodniej Białorusi. Zgodził się na formowanie RZWBiR na terenie Białorusi, żeby nie wysyłać swoich żołnierzy na Ukrainę.

Czy przywódca Białorusi zdecyduje się na pełny udział w wojnie? Jaka czeka go przyszłość z Rosją za sojusznika? Jaka jest szansa na obalenie reżimu samego Łukaszenki?

Dołącz do grona Patronów Układu otwartego w serwisie Patronite.pl.