Michniewicz czy Lewandowski – kto jest ważniejszy w Katarze?
Jaka jest atmosfera w Katarze? Czy są tam kibice? O czym się mówi? Jak przygotowują się nasi zawodnicy? Jakie mamy szanse? Jest to olbrzymi teatr. Teatr, który tak naprawdę został stworzony na potrzeby PR - sportswashing, czyli wybielanie się za pomocą sportu opowiada Sebastian Staszewski, dziennikarz Interia Sport.
– Kibiców nie ma tak wielu jak np. podczas mundialu w Rosji. Oczywiście te filmiki robią furorę w sieci, gdzie kibice, np. z Bangladeszu czy Sri Lanki przebrani w barwy narodowe różnych reprezentacji tutaj wariują i można ich spotkać. Jeśli chodzi o fejkowych kibiców reprezentacji Polski, jeszcze ich nie widziałem.
– Katar jest bardzo drogim krajem, wycieczka tutaj kosztuje bardzo dużo. Sam Katar na początku nie pomagał, do pewnego momentu były restrykcje polegające na tym, że wjazd do kraju bez biletu lub akredytacji FIFA był niemożliwy. Dopiero w ostatniej chwili to zniesiono, gdy zorientowano się, że kibice nie przylecą.
– Jeszcze nigdy nie byłem na turnieju, gdzie ludzie by się tak dużo uśmiechali, byli tak życzliwi, pomocni i komunikacja byłaby tak prosta. Tutaj każdy staje na głowie, żeby było nam tu miło i to jest taki dysonans, ponieważ z drugiej strony przyjeżdżamy z pewnym kapitałem informacji, wiedząc jaki to jest turniej, że to turniej napisany poniekąd krwią tych ludzi, którzy zginęli na budowach oraz łapówkami.
– Wiadomo, że Rober Lewandowski jest największą gwiazdą tej reprezentacji. Natomiast nasza kadra zawsze była nierówna. Czesław Michniewicz ma spory ból głowy, ale ma z czego wybierać, ma tych 5-6 zawodników, którzy stworzą kręgosłup reprezentacji. Natomiast czy wszystkie kręgi będę w idealnej formie, tego bym nie powiedział.
– Na turniejach gra się o punkty, o zwycięstwa, myśli się tylko o tym co jest jutro. My skupiając się na Meksyku musimy liczyć żeby ten mecz wygrać, choćby 1:0 po brzydkiej grze.
Dołącz do grona Patronów Układu otwartego w serwisie Patronite.pl.