13.02.2024

Miliarder, który nie chce pieniędzy. Jak Stefan Batory zbudował Booksy?

- Kiedy wprowadzaliśmy Booksy na rynek, byliśmy pierwsi i prawdopodobnie jedyni w Polsce, którzy uruchomili Booksy najpierw w Stanach. Dopiero po 9 miesiącach przetłumaczyliśmy platformę na polski. W świecie startupów funkcjonuje znane powiedzenie o tzw. "klątwie czterdziestomilionowego kraju". W Polsce jest na tyle duży rynek, że jeśli osiągamy na nim sukces to później bardzo trudno wyjść za granicę – mówi Stefan Batory, współtwórca Booksy.

– Często słyszę od założycieli firm, że najpierw zrobią coś w Polsce i jak będzie działało to wtedy przetłumaczą to na niemiecki, francuski, angielski i wejdą na tamte rynki. Nie chce, żeby mnie źle zrozumiano, ale wtedy Polska jest kulą u nogi. Nie dlatego, że z Polską jest coś złego, ale uwaga na Polsce i na tym budowano przez kilka lat w Polsce później bardzo ogranicza – podkreśla.

Igor Janke zastanawia się czy jesteśmy skazani na to, żeby nie było polskich spółek.

– Nadal jesteśmy spółką, której większość pracowników zatrudniona jest w Polsce. Osoby odpowiedzialne za rozwój produktu i programowanie również są z Polski. Oczywiście zatrudniamy na wszystkich rynkach, od sprzedaży czy marketingu lepiej zatrudnić pracowników lokalnych, którzy rozumieją ten kod kulturowy. Ale nie powiedziałbym, że jesteśmy amerykańską firmą. Jednak to, że nasza firma zaczęła od rynku amerykańskiego, nie oznacza, że utraciliśmy naszą polską tożsamość. Nadal jesteśmy równie polską firmą jak na samym początku – dodaje współtwórca Booksy.

Dołącz do grona Patronów Układu otwartego w serwisie Patronite.pl.