Wywiad z Pawłem „Dziadźką” Szurmiejem, dowódcą Pułku Kalinowskiego
- Ochotnicy z Zachodu mieli zupełnie inne doświadczenia wyniesione z misji zagranicznych, gdzie zawsze mogli liczyć na wsparcie helikopterów, dobrą łączność i artylerię. Wojna w Ukrainie przyniosła im jednak zupełnie odmienne, niezwykle trudne doświadczenia – mówi dowódca Pułku Kalinowskiego.
Jego zdaniem, powszechne przekonanie o „drugiej armii świata” to mit. Twierdzi, że Rosja, podobnie jak podczas II wojny światowej, opiera swoje działania wojenne na przewadze liczebnej ludzi i sprzętu bojowego, gdzie kluczową rolę odgrywa tzw. „mięso armatnie”.
– Jesteśmy ogromnie wdzięczni Polsce za jej znaczące wsparcie dla Ukrainy. Przekazany sprzęt odgrywa kluczową rolę w utrzymaniu obrony. Ukraina obecnie stawia czoła dwóm mocarstwom nuklearnym – Rosji i Korei Północnej. Wsparcie ze strony Zachodu, w tym Polski, znacząco pomaga powstrzymywać liczebną przewagę wroga i intensywne natarcia – podkreśla dowódca Pułku Kalinowskiego.
– Na niektórych odcinkach frontu, kluczowych dla Rosjan zarówno taktycznie, jak i strategicznie, koncentrują oni ogromne siły, starając się za wszelką cenę przełamać linię obrony. Nie zważają przy tym na straty, zarówno w sprzęcie, jak i w ludziach, ponieważ ludzkie życie nie ma dla nich żadnej wartości – uważa gość Igora Janke.
Całość rozmowy na YouTube oraz platformach podcastowych.
Dołącz do grona Patronów Układu otwartego w serwisie Patronite.pl.